O mnie

Moje zdjęcie
Jestem bloggerką i Youtuberką z zamiłowania,która kocha być sobą oraz oglądać TV. Moim marzeniem jest studiować oraz..po prostu być wolnym człowiekiem,który przy okazji szanuje wolność innych ludzi i jestem kimś kto żyje swoim życiem. Niegdyś marzyłam o studiach na PWT ale gdy to się spełniło-okazało się,że to nie takie proste. Jestem bowiem megalomanką i przedewszystkim sobą.

piątek, 29 listopada 2024

009

 Zbliżył się wieczór. Wieczorem teraz natchnęły mnie wspomnienia a co za tym idzie wspominam sobie jak to latem 2009 roku byłam zmuszona aby zarobić sobie na adwokata bo mój proces wisiał w powietrzu. Wisiał no i pod koniec listopada 2009 był juz pełną parą. Pamiętam jak dziś jak męczyłam się w archiwum w Urzędzie Miasta i Gminy we Włoszech jak i w sercu grała mi muzyka Techno jaka to towarzyszyła mi gdy potrzebowałam wsparcia. Żaden rypany człowiek-żadna żywa dusza mi nie pomogła tylko muzyka Techno. Pomógł mi między innymi też ten utwór:

Nale-Believe. Taki typ muzyki daje mi do zrozumienia,że nie warto jest się poddawać i,że czaem trzeba przeczekać takie złe czasy. Gdy wspomnę sobie te czasy jakie są już dawno za mną ale jeszcze czuję ich oddech na swoich plecach to naprawdę nie jest mi zbyt wesoło... Nadal myślę o tym co było i nie zapomnę nigdy. Od tyłu łatwo jest człowieka przestraszyć jak i można podejść czy zaatakować z zaskoczenia dlatego miejmy oczy wszędzie:


Nawet jeśli ktoś idący za nami od tyłu nie miałby złych intencji to wówczas i tak źle to wygląda. Tak jak mój proces idzie za mną od tyłu a ludzie wyciągają mi go w najmniej oczekiwanym momencie. Mój proces jest jak taki "towarzysz życia" jaki podąża za mną krok w krok i nie daje o sobie zapomnąć. Pamiętam jak dziś gdy byłam zamknięta jeszcze przed procesem-co prawda w pokoju biura rady dumając nad aktami i np pozwoleniami na budowy różnych mieszkańców Włoch a w głowie nagle zaczęło mi grać Angel of Unity-Manchmall (Dreamversion) i naprawdę do dziś dzień nie zapomnę jak bardzo tęskniłam za nic nie róbstwem a do pracy poszłam z przymusu...

Dobre myśli mnie otulały jak i ciepło myslałam,że odnajdę brata i gdzie on mieszka w tych Włoszech. Naprawdę dziś już wiem,że warto robić tylko to co się kocha a nie na przymusy ale jedno jest pewne-człowiek czasem musi chociaż raz w życiu na wygnaniu by móc docenić swoje dotychczasowe życie. I ja przeżyłam wyganie. Jak nie z Nadodrza to z innego miasta bo wypędzono mnie i z Leshna czy z Brzegu ale nie oznacza to,że się poddałam. Walczę po dziś dzień i wiem, że walka kończy się tylko wtedy gdy nam się uda ją wygrać w 100 %...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz