Niby jest taki utwór jaki głosi "Światło-nosisz je w sobie". A ja nadal czekam na chwilę,w której mnie oświeci. Czekam aż wszystko pójdzie do przodu oraz jak można pójść mimo burz do przodu. Staram się jak mogę aby moje życie ruszyło w pozytywnym kierunku jak i chcę aby w moim życiu poukładało się w sensie abym w końcu mogła skończyć studia i kto wie-nawet i doktorat zrobić...
Ale moje zdrowie i lata nie te. Starzeję się. Młodym się jest tylko raz. Myślę kim bym dziś była gdybym ukończyła jakiekolwiek studia prócz tej rypanej politologii jaka zniszczyła mi życie. Może dziś bym była doktorzycą po szkole doktorskiej albo bym była magistrem??? Ale mój los to pasmo nieszczęść. Po prostu udręka. Jednak mimo to nie poddaję się i staram się żyć po swojemu.
Światłości umysłu mego mi potrzeba aby móc mieć siłę i pomysły na własne życie. Do dziś śni mi się po nocy ten WSZIF jak i ludzie jacy wzięli mnie za biedne dziecko jakie szuka miłości w życiu. Ale ja nie miłości szukam a mądrości i światłości. Normalnie człowiek żyje i stara się żyć po ludzku a nie jak świnia. Obym zapomniała lub zataiła ten WSZIF i oby mi się to udało...
Szukam w życiu szczęścia szeroko pojętego bo dla każdego szczęście oznacz co innego. Dla jednych może to być miłość, dla drugich finanse a jeszcze inni szczęścia dopatrują się w błahych sprawach. Dla mnie moje szczęście oznaczałoby ukończenie studiów jak i pójście z tym dalej do ludzi i świata i dla samej siebie. Nie szukam pracy bo mam rentę jak i szukam jedynie samorealizacji bo chcę się realizować na różnych płaszczyznach i w aspektach jakie są mi bliskie i się w tym orientuję.
Zatem gdzie jesteś światło??? Może noszę je w sobie???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz